Tagi

, , , , , , ,

Tożsamość Bourne'a“Tożsamość Bourne’a” – Robert Ludlum

tytuł oryginału: The Bourne Identity

seria: “Trylogia Bourne’a” (cz. 1)

przekład: Andrzej Dobrosz

liczba stron: 464

wydawnictwo: Amber, 2002

moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

Mając dwadzieścia kilka lat trudno nie słyszeć czegokolwiek o Bournie, czy o Ludlumie. Dlatego, gdy sięgnęłam po „Tożsamość Bourne’a”, mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać i jak wysoko stawiać poprzeczkę. A jednak…

Jeszcze nigdy, żadna książka nie zaskoczyła mnie do tego stopnia

Nie oglądałam żadnej części filmu nakręconego na podstawie Bourne’a.* Dlatego nie mogłam uwierzyć, że książka może rozpocząć się totalnym trzęsieniem ziemi i trzymać cały czas w napięciu bez zwalniania tempa.

Do świata Ludluma przenosimy się, gdy dwóch mężczyzn walczy podczas sztormu na barce. Nie wiemy kim są, gdzie są, ani czemu są wrogami. Tak naprawdę nie wiemy niczego. Jeden z nich zostaje postrzelony, wypada za burtę i umierając zostaje odnaleziony przez rybaków. Po tym wydarzeniu, mężczyzna budzi się z amnezją i jest pod opieką miejscowego lekarza. Od tego momentu wiemy tyle, ile nasz główny bohater i razem z nim próbujemy odpowiedzieć na podstawowe pytanie: kim jest?

Kręci się tu facet, który nie wie kim jest, ale za to ma we łbie tyle informacji, że nie jeden komputer mógłby mu pozazdrościć.

Pomoc w odpowiedzi na to pytanie może być bliżej niż sądzi. Bowiem lekarz znajduje w jego biodrze zaszyty numer konta ze szwajcarskiego banku. Mężczyzna postanawia więc wyruszyć do Szwajcarii na poszukiwanie własnej tożsamości. Nie wszystko jednak przebiega tak, jakby sobie tego życzył. Na drodze stają mu tajne służby oraz najniebezpieczniejszy terrorysta na świecie…

Prawda zawsze jest w oczach. I często w głosie, ale trzeba słuchać uważnie.

Na rozwikłanie wszystkich zagadek pozostanie nam trochę poczekać, gdyż Ludlum powoli stopniuje i odkrywa kolejne karty. O Bournie dowiadujemy się wielu niewiarygodnych rzeczy. Choć tak naprawdę wszystkie scenariusze dotyczące jego przeszłości są prawdopodobne i w jakimś stopniu pasują do całej układanki. Dlatego niemal do ostatniej strony nie mamy pewności kim tak naprawdę jest Jason Bourne i czy nasz bohater w ogóle nim jest.

To wszystko tylko zachęca mnie do poznania dalszych losów Bourne’a i przeczytania kolejnych części tej trylogii.

Jeszcze nigdy, żaden film nie zaskoczył mnie do tego stopnia

*Oczywiście po skończeniu książki, z czystym sumieniem mogłam usiąść do obejrzenia filmu. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy okazał się zaledwie dobry i nie mający zbyt wiele wspólnego z przeczytaną fabułą. Gdybym wcześniej nie znała książki to może bym się zachwyciła, jednak w takim przypadku nie można mówić o ekranizacji, gdyż takowej po prostu nie ma. Dla mnie są to dwa odrębne utwory, które nie powinny być ze sobą łączone. Niestety w tym przypadku nie wykorzystano ogromnego potencjału, jaki niesie ze sobą treść stworzona przez Ludluma. A szkoda.

©podpis 2